Galeria Jednego Wiersza
Louise Gluck"Raj"
Literacka Nagroda Nobla za rok 2020
Dorastałam w wiosce: teraz
to prawie miasto.
Ludzie przenieśli się tam z miasta, chcieli
czegoś prostego, czegoś
lepszego dla dzieci.
Czyste powietrze; w pobliżu
niewielka stadnina.
Wszystkie ulice
nazwane imionami ukochanych lub małych dziewczynek.
Nasz dom był szary, w rodzaju tych,
jakie kupuje się, żeby założyć rodzinę.
Moja matka wciąż tam jest, całkiem sama.
gdy czuje się samotna, ogląda telewizję.
Domy są coraz bliżej siebie,
stare drzewa umierają albo się je ścina.
W pewnym sensie mój ojciec
też jest blisko; nazywamy
kamień jego imieniem.
Teraz nad jego głową mruga trawa,
wiosną, kiedy stopnieje śnieg.
Później rozkwita bez, ciężki, jak kiście winogron.
Zawsze mówiły,
że jestem jak ojciec, w tym, jak okazywał
pogardę dla emocji.
One są te emocjonalne,
moja siostra i matka.
Coraz częściej
siostra przyjeżdża z miasta,
pieli, uprząta ogród. Matka
pozwala jej go przejąć: to ona
troszczy się, wykonuje pracę.
Dla niej tu jest jak na wsi -
przystrzyżone trawniki, smugi kolorowych kwiatów.
Nie wie, czym to kiedyś było.
Ale ja wiem. Jak Adam
byłam pierworodna.
Uwierzcie, z tego się nie da wyleczyć,
nie zapomina się bólu we własnym boku,
w miejscu, z którego coś zabrano,
żeby stworzyć inną osobę.
(z tomu "Ararat", przełożyła Krystyna Dąbrowska, Wyd. a5 2021)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz