Galeria Jednego Wiersza
William Butler Yeats
"Rybak"
Chociaż widuję go stale,
Piegowatego mężczyznę,
Jak pnie się ku szarej skale,
Obnosząc zgrzebną szarzyznę,
Jak skoro świt tam z wędką,
Mądry i prosty człowiek,
Staje nad wodą, nieprędko
Wywoływać zacząłem spod powiek
Powszedni widok twarzy,
w której, marzyłem, gości
To, co z narodem się zdarzy
Na przekór rzeczywistości
Nienawistnych mi żywych,
Umarłych, których kochałem,
Urzędujących tchórzliwych
z co drugim na wyrost śmiałym,
Z łotrem, co hańby nie zazna
Wśród poklasku pijaków,
Z wesołkiem, co w roli błazna
Bawi dowcipem prostaków,
Z cwaniakiem, co przed tłumem
Głosi jarmarczne nauki,
Z poniżanym rozumem
I z poniżeniem sztuki.
Nie dalej, jak przed rokiem,
Z pogardy dla tych zacząłem
Nagle cieszyć się widokiem
Mężczyzny z jasnym czołem,
Twarz piegowatą widziałem,
Szare connemarskie ubranie,
Gdy stawał przy pociemniałym
Kamieniu tonącym w pianie,
Nadgarstek, co za spławikiem
Frunie pod prąd strumienia;
Człowieka, który jest nikim,
Człowieka tylko z marzenia;
I rzekłem: - Starość daleka,
Lat jeszcze nie znam ciężaru,
Napiszę wiersz dla człowieka,
Jak świt pełen chłodu i żaru.
( z tomu "Miłość to wybór losu", przeł. Adam Pomorski, Wyd. PIW Warszawa 2023,s. 108-109)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz