wtorek, 25 stycznia 2022

 140ste urodziny Virginii Woolf

Nikt tak poetycko, jak ona, nie opisywał prozy życia. Choćby trywialnej czynności cerowania podartej sukni. Posłuchajcie:

"- Ale dziękuję ci, Lucy, dziękuję - powiedziała pani Dalloway i powtarzała: dziękuję. Dziękuję, mówiła (kładąc na kolana suknię, jedwab do szycia i nożyczki), dziękuję, dziękuję, mówiła, myśląc o całej służbie, wdzięczna za to, że za ich przyczyną jest taka, jaka jest, jaka chce być - łagodna, dobrotliwa. Służba naprawdę ją lubiła. A teraz suknia... gdzie jest to rozdarcie? Nawlecz nitkę. To jej ulubiona suknia, model Sally Parker, jeden z ostatnich, niestety! Bo stara Sally wycofała się już z czynnego życia i mieszka gdzieś w Ealing, a jak znajdę wolną chwilę, pomyślała Klarysa (ale nigdy już nie znajdzie wolnej chwili), pojadę i odwiedzę ją w Ealing. Bo Sally jest indywidualnością, pomyślała Klarysa, prawdziwą artystką. Kładła duży nacisk na oryginalność szczegółów, ale mimo to jej suknie nie były ekscentryczne. Można je było nosić w Hatfield i w Buckingham Palace. Klarysa nosiła je w Hatfield i w Buckingham Palace.

Zstąpił na nią spokój i zadowolenie, gdy jej igła, ściągająca delikatnie jedwab i zatrzymująca go w łagodnym bezruchu, zebrała zielone fałdy i przymocowała, bardzo lekko, do paska. Tak w dzień letni zbierają się fale, zbierają się, wydymają i łamią, zbierają się i łamią, a cały świat zdaje się mówić: to wszystko - zdaje się mówić z coraz większą mocą; i w końcu nawet serce w ciele, które leży na słonecznej plaży, mówi: to wszystko. Nie lękaj się już, mówi serce. Nie lękaj się już, mówi serce, oddając swoje jarzmo morzu, które wzdycha litośnie nad wszystkimi smutkami i od nowa zbiera fale, wydyma je, łamie. I tylko ciało słyszy bzyk przelatującej pszczoły, grzmot fal i szczekanie psa, dalekie, dalekie szczekanie psa." ("Pani Dalloway", przeł. Krystyna Tarnowska, Wyd. Znak 2005, s.49-50)

Dzisiaj świętowałaby swoje urodziny. Virginia Woolf. 

Źródło: domena publiczna/ Wikipedia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz