Galeria Jednego Wiersza
Alicja Bykowska-Salczyńska
"Sen o Warmii"
W tej krainie słońce nigdy nie schylało
głowy przed ciemnością
Drzew nikt nie wycinał
żaden koń nie poszedł na mięso
i nie zaznały bata wojny bezbronne myśli dzieci
ani białe ciała kobiet, wino nie kwaśniało
w świetlistych gąsiorach wyobraźni
Nie było żadnych wypędzeń
z krajobrazu z kraju z pamięci
Ani Marysia Braunów nie wyjechała na stałe
z rodziną do Niemiec
a kto tonął w jeziorze Wadąg uratował się
i w zdrowiu przeżył całą epokę
Niebieskie łany przylaszczek
przeglądały się w łanach nieba
które nas uprawiało bez żadnego przymusu
Jeśli lizało się rany
to tylko po buszowaniu w krzakach jeżyn
Pierwsze pocałunki wciąż się całowały
i na spacer za rękę szli stulatkowie
ze słuchającymi ich opowieści prawnukami
które nie uciekały stąd
do Londynu Berlina Chicago
Nikt nikogo nie przepytywał z narodowości
z wyznania z win przodków z intymnych tajemnic
Mój dom był z drewna i promieni
moje włości - bez granic
dziedziczone po nieprzegranych pokoleniach
Każdego stać było na gościnność po trudach
pielęgnowania świata
Owoce uczciwej pracy miały słodki sok
W piecach dochodziły domowe chleby
na liściach łopianu, chodziliśmy na palcach
W wodach Wadąga kwitły żółte grążele
a nie odpady miasta i nikt nie podpisywał sprayem
kapliczek które wciąż były
pomostem do jasnych przestworzy
Wzdłuż Łyny spacerowali ludzie
z tomikami poezji w dłoniach
Schylali głowy, patrzyli pod nogi
żeby jak najmniej tych przylaszczek zmiażdżyć
a jak najwięcej ochronić
Otwierały się mosty
na wszystkie strony świata
Ludzie różnych języków
rozmawiali ze sobą spokojnie
i niebo nad nami
było jak należy gwiaździste
To był mój najpiękniejszy z warmińskich snów
Nawet wtedy kiedy mnie mijał na tej krętej drodze
pod Barczewkiem, znikając za zakrętem
tak szybko
(z tomu "Cno", "Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Oddział Olsztyn 2016, s.8-9)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz