środa, 13 września 2023

Galeria Jednego Wiersza

Grażyna Zambrzycka

"Cypel Złamanej Kości"     

                                Andrzejowi

Opowiem twoją historię - 

jedziemy na tym samym sercu -

morską przygodę

z kędzierzawym łbem fali,

 

to będzie o artyście

który szukał widoków na śmierć.

 

Słońce wypuszczę z ręki w czerwcu,

miotłą z żółtymi kwiatkami

omiotę brzeg.

 

Jaka bryza, jakie błękitne

boże ścięgno aż do horyzontu,

i skaczesz z belki na belkę

jak po kościach

ogryzionych przez syreny.


Czarodziejka foka

tego dnia cię nie odnalazła

ani żółwik morski.


To był wślizg

czy spadanie?

Złamały się 

dwie kości - 

ta od syren,

i ta moja-twoja, ta

wędrująca brzegiem,

ta wędrowna.


Nikogo.

Dziura w trzonowym zębie

belki, ty w niej.

 

O winnice bólu

w tej Szampanii

w dziurze drewnianego zęba.

 

Holowniki ciągną

spławy deltą rzeki w morze,

żółte stateczki błyszczą,

krążą mewy biało,

i taki z ciebie Ikar

z kciukiem w słonej akwareli,

ze szkicownika

powyłamywanymi skrzydłami.


Nikogo,

na tym brzegu cudownym,

w tej światłości bez kresu.


A ocean puchnie,

bóg chce rozwalić na piasku

ramiona, przezroczyste, ślepe,

wydłubać cię

palcem przypływu.

 

Tu orzeł nie poradzi,

choć krąży dość nisko,

ani czapla na belce,

jak frasobliwy anioł,

i dłubie coraz bliżej

bóg w kapeluszu z ostryg.

 

Podobno 

przyfrunęła na chwilę

moja ręka 

i przysiadła na tobie,

wiedziała

szybciej niż ja

moja ręka,

i ktoś się modlił tego dnia,

za mnie, 

a więc za ciebie.

 

I pierwszy przybiegł pies,

on przybiegł pierwszy,

i szczekaniem odgonił falę,

i drugi przybiegł chłopak,

chłopak przybiegł,

i jak bogowie piękni 

byli chłopak i pies.

 

A potem łódź przypłynęła,

jak Argo była łódź,

pontonowa, czerwona,

i wielu herosów

w bogo-wodo-odpornych kamizelach.

 

Bryznęły fale 

i efekty były świetlno-bólo-wodne

jak u samego Turnera.

 

I równo za godzinę

morze wlało się całe

na Cypel Złamanej Kości,

 

i noc wywlokła, a jakże,

tablicę z głębin wody,

z piszczelami, a jakże,

i czaszką w wodorostach. 

(z tomu "Ślady", Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie, Toronto-Rzeszów, s.36-40) 

 (Obraz Andrzeja Brakonieckiego inspirowany tragicznym zdarzeniem na kanadyjskim cyplu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz