poniedziałek, 14 sierpnia 2023

 Galeria Jednego Wiersza

Marzanna Bogumiła Kielar

"Poniemiecki ogród Jadwigi wypędzonej z Grodzieńszczyzny"

Nie lubiła sezonowych roślin: nasturcji, słodkiej

maciejki. Wolała byliny. Krępe półkrzewy w skórzastych liściach

sczerwieniałe przed zimą. Srebrzystoszare długowieczne krzewinki

na kotwicy masywnych korzeni.


Byliny - zdrewniałe u nasady łodyg.

Ich zgrubiałe kłącza zimujące pod ziemią, ich cebule potomne.

Wargi kwiatów, nasiona, do których przylatują pszczoły i ptaki.


Astry, floksy, rdzawe liliowce. Sadziła miododajną lebiodkę,

naparstnice o ząbkowanych liściach, brodate goździki - 

w tym cudzym

przedwiosennym ogrodzie.


Odtwarzała wśród kamieni na skarpie tamten miniaturowy łańcuch górski

zawieszony nad Niemnem wieloma tarasami - swój ogród

utracony u schyłku jesieni, gdy ginie

miasto trzmiela.


Wprowadziła trujące tojady, gęsie szyje

orszelinowej tojeści. Nawet karmnik ościsty

tkający cierpliwie żywotne

okrywowe darnie, co stwarzają pozór, że ogród

istnieje tu nieprzerwanie od dziesięcioleci. I krwawnik, tysiąclistny,

którym Achilles leczył rany po bitwie.


I mak wieloletni, potężny, czerwony. Rosnący tam, gdzie ludzie 

otwierają ziemię, gdzie trupy i azot z bomb ją użyźniają.

Mak z czarnym środkiem, który Persefona trzymała w ręku,

wracając. Jego nieujarzmiony lipcowy przepych.


Sadziła byliny.


Żeby tu było coś trwałego.

                             (z tomu "Wilki", Wyd. Znak 2023, s. 7-8) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz